Słońce świeci , temperatura podskoczyła i pewnie to dobrze - chociaż zdecydowanie należę do zimnolubnych , niech ta bedzie ciepło ;) przez chwilę.
Byłoby całkiem miło gdyby nie hałaśliwe kosiarki i ich dumni posiadacze .W ogóle nie mam zamiaru narzekać na sąsiada , który sobotni poranek - bo wtrącić należy , iż piszę tego posta lub jak kto woli ten post od ładnych kilku dni - wróć Olko do sąsiada ... A więc sobotni poranek postanowił spędzić spacerując za urządzeniem ... choroba wie jak to się nazywa, glebę gryzie i wywraca mieszkańców wnętrza ziemi na powierzchnię. Lubi więc wywraca. Koło południa zrobiło się całkiem znośnie , to co wywrócone trzeba było wyrównać a do tych celów urządzenia sąsiad nie posiada <hura> .Za to ja "posiadam" małża a małż kosiarkę .... I święty spokój szlakiem trafiło ;) Mężczyźni (nie mylić z facetami) to bardzo hałaśliwe stworzenia. Lubią gdy ich słychać. Kosiarki to pikuś ( z małej bo żaden z niego pan), w porównaniu z muzycznymi upodobaniami nastolatków.Ta liczba mnoga to tak raczej dla mnie na pocieszenie , nadzieja mi jeno została , że wszyscy Wy Rodzice nastoletnich pociech tak macie , bo macie , prawda? Muzyka sama w sobie całkiem znośna i proszę nie pytać czy o hipa czy też innego hopa chodzi bo dzisiaj diabli wiedzą z czego te bity i jak je klasyfikować . Jedyne z czym ma ciszy spragniona dusza nie może się pogodzić to decybele. Ich nadmiar wwierca się w każdy milimetr mnie , drąży kanaliki i powoduje , że z całkiem spokojnej Olki wyłazi demon. Ech .... Ani chwili spokoju . Z Nastolatkiem można się dogadać , chyba żeby nie ale wtedy tak dla równowagi decybelnie disko polo gadzinie można zafundować i ciekawe jak długo majteczki w kropeczki i inne ło ho ho wytrzyma ;) Jednak jak wytłumaczyć sąsiadowi - nie , nie temu od glebogryzałki , temu od oczka wodnego ,jak wytłumaczyć , że te pluski i chlapy w niedzielny poranek wywołują moczopęd a rechotanie żabona przyprawia o mordercze zamiary ? I żeby nie było , wcale nie narzekam ;)
Ukojeniem dla mych skołatanych byciem wyrozumiałą sąsiadką "nerw" są jak zawsze szydełciaki
Stefan
To prezent dla Joasi , która robi fantastyczną biżuterię i włada szydełkiem po mistrzowsku. To była pierwsza wymianka Joasi , dla mnie tym większa przyjemność . Stefan w podróż wyruszył w spodniach ma się rozumieć , jednak pozował zanim otrzymał kompletną odzież. W zamian dostałam rewelacyjny niebieski komplet i śliczną broszkę :) Biżuteria zrobiona z niesamowitą precyzją i dokładnością . Joasiu , bardzo dziękuję :)
(zdjęcia biżuterii należą do Joanny )
Prawda ,że śliczne ? Prawda!
Broszka jest w pogodnych , wesołych kolorach i uśmiechała się do mnie tak ładnie ,że nie potrafiłam się zdecydować co chcę dostać. Joanna była tak miła , że obdarowała mnie podwójnie , kompletem i broszką .Dziękuję:)
Poduszki , tych nigdy za wiele a zwłaszcza takich :D Z okazji Dnia Dziecka postanowiłam moim mężczyznom sprawić prezent w postaci ich wymarzonych , ulubionych maszyn . A z takim zadaniem wal jak w dym do .... Do naszego Pracowitego Słoneczka :) sama nie wierzyłam w to że się da , ale Joasia ( Joasie to zdolne chłopaki) uszyła dokładnie to czego chciałam mimo iż, nie wiele powiedziałam. Voila :
(zdjęcia należą do Pracowitego Słoneczka)
Uśmiechnięte emotki , które Joasia naszyła na poduszkę istnieją w oryginale na skuterze Nastolatka w postaci naklejek . Autobus jest tak duży , że może robić za pełnowymiarową poduszkę a nie za jaśka .
Rewelacja , poduszki są ładne, kolorowe , uszyte po mistrzowsku i ogroomne . Pięknie dziękuję :)
Panom maniakom motoryzacyjnym bardzo podobają się poduchy .
Pozdrawiam :)
Ja jeszcze raz napiszę dziękuję Ci Olu ;-)Stefanek siedział wczoraj ze mną przez cały wieczór i nie mogłam od niego wzroku oderwać, jest idealny ;) sprawiłaś mi ogromną radość ;) szydełciaki z 1 zdjęcia również są bombowe, a podusie no no, jak prawdziwe maszyny ;-) pozdrawiam ciepło ;)
OdpowiedzUsuńJeju, kocham te Twoje szydełciaki!!!!:)
OdpowiedzUsuńStefan jest boski (mam teścia o tym imieniu, hihi)
Też nie lubię hałasu:)
I jak bum cyk cyk, w tygodniu, to nawet paszki świergoczące mogę usłyszeć i nawet mi ta żaba ze stawu nie przeszkadza ( też mam takiego sąsiada ze stawem heh), ale weekendy toż to koszmar jest! Nazjeżdża się tego i kosi i kosi i kosi i grilluje i Hałas (przez wielkie HA), że wszystkie ptaki to chyba uciekają wtedy...
Uffff, Bardzo mi ulżyło i naprawdę bardzo się cieszę, że poduchy się spodobały:) Za każdym razem mam stracha, bo zdjęcia to jednak tylko zdjęcia... Cieszę się ogromnie:):):)
Cudne szydełciaki - ci dwaj hip-hop'owcy są rewelacyjni - chyba się w nich zakochałam. A wymiankowe podarki też piękne. Pozdrawiam cieplutko i życzę ciszy i spokoju. Agnieszka
OdpowiedzUsuńOluś nio jak Ciebie nie ma, to nie ma ale jak się pojawisz, to koniec świata!
OdpowiedzUsuńMuszę czytać i oglądać na raty :D
Buziolce posyłam :p
ech Ci sasidzi maskotki cudne a autobusik i motorek prawdziwe mistrzostwo :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe wymianki!
OdpowiedzUsuńWidzisz...a ja sama Tatę swojego wyganiam wczesnym rankiem żeby rozprawiał się z kosiarkami.Mamy ogród około 0,5 ha-czyli raczej duży, i potwornie się boję,żeby nie przyszło mu do głowy w południe na tym strasznym słońcu pracować.I choć nie cierpię być budzona takimi dźwiękami,to jednak strach o Rodziciela jest większy.Jednak w ostatnich dniach stwierdziłam,że taka kosiareczka to pikuś!Naprzeciw mojego domu jest zalane pole i tam właściciel przez kilka dni wypompowywał wodę,żeby choć trochę plonów ocalić...to była jazda dopiero!Ciągiem od rana do wieczora...
Po czym poznaje się,że jest sobota?Po kosiarkach właśnie :))Powiedzonko mówi,że jak czegoś nie da się zmienić ,to trzeba się przyzwyczaić ale ,kurka wodna,łatwe to nie jest:))Uwielbiam Twoje szydełciaki,szkoda że rzadko się pokazują,Stefan bez portek fantastyczny:))Bardzo mi się spodobały poduchy,chyba się też do Słoneczka udam bo moje ambitne plany,żeby samej uszyć poduchowe auto dla wnuczka rozbijają sie o permanentny brak czasu.Ciszy życzę:))
OdpowiedzUsuńSaaame Slicznosci u Ciebie :) Piekne prace :)
OdpowiedzUsuńZycze Ci Kochana wypoczynku i duuzo ciszy :):) Pozdrawiam Agnieszka
Oj tam, takie żabki ;) A tłuczenie kotletów piętro wyżej w niedzielę o 7 rano! Niektórzy nie mają wyobraźni za grosz.
OdpowiedzUsuńWpadasz nie często, ale za to z wielkim hukiem! Myszki są cudowne , a poduchy obłędne :)
Chyba wole kosiarkę od krzyków sąsiadki:)myszka i wszystkie rzeczy szydełkowę cudowne.
OdpowiedzUsuńwspaniałe wymianki!!!! co do decybeli z kosiarkami to ja mam spokój. Na osiedlu kosza gdy mnie nie ma w domu :) Z nastolatkiem się dogaduję, bo słucha Pink Floyd co i ja lubię. U nas wszyscy są maniakami muzycznym. Gdy słuchamy wszyscy na raz to każdy zanurza się w muzyce przez słuchawki
OdpowiedzUsuńZacznę od Stefana, bo jest GENIALNY! Super - hiper po prostu! :)
OdpowiedzUsuńZ sąsiadami pasjonującymi się wykorzystywaniem sprzętów ogrodowo-hałasujących rzadko mam do czynienia, ale wszelkim hałasom w niedzielny poranek mówię stanowcze nie! Kiedyś trzeba się wyspać :) Pozdrawiam
same cuda, brak słów!
OdpowiedzUsuńFaktycznie świetne te poduchy! zachwycające:)
OdpowiedzUsuńa biżuterie też fajną dostałaś:)
Uwielbiam mysze:) pięknie uszydłowane:)
śle buziaki:*
Powtarzam tytuł " jaka tu cisza, na na na ":)
OdpowiedzUsuńI zgadłaś, który to mój synek:)
Ależ cudne szydełciaki.Cudna wymianka.
OdpowiedzUsuńA podusie rewelacyjne.Widać,że mistrzyni:)
Pozdrawiam
Twoje szydełciaki sa jak zawsze świetne!
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w rozdawajce na moim blogu!