Przedwiośnie <--- podobno przyszło i się panoszy. Nie cierpię roztopów ,bajor , jezior , i zwykłych kałuż jakie tworzą się wokół . Zabłoconego psiego podwozia , przemoczonych butów i mokrych sznurówek , które wiją się jak węże po podłodze .Czy muszę dodawać , że buty i ich węże są własnością Nastolatka ? Mokre i oślizłe leżą w kałuży , która skapała z obuwia, bleee ! Jak ten smerf maruda chodzę , krzywię się i rozmyślam ;> Ponawymądrzanie o tym jak to ładnie było by ze strony młodego człowieka gdyby zechciał wtykać węże w buty , nic nie daje . Wiem , też byłam nastolatką . Tu mi wpadło tam wypadło .... Dzisiaj , chociaż naście to już prehistoria nadal posiadam te nieocenione umiejętności otwierania się obu usznie ( razem czy osobno ? ) , aby to co wleciało wylecieć nienaruszone mogło.No cóż , nic innego zdesperowanej mnie nie pozostało , jeno działać ! Odczekałam spokojnie aż sen zmorzy właściciela obuwia , jak Don Pedro zakradłam się do przechowalni węży rozmoczonych , szybkim ruchem zgarnęłam obuwie i myk do piwnicy :D Tam , spokojnie zasiadłam i wzięłam się do roboty . Cały podstęp edukacyjny polega na tym aby z iście anielską cierpliwością zawiązywać sznurówki aż do końca . Zawiązujemy je tak jak byśmy chcieli buty zawiązać z tą różnicą , że robimy to na całej ich długości ..... Najpierw jeden bucik , później drugi . Następnie odstawiamy obuwie na miejsce i spokojnie udajemy się na zasłużony odpoczynek . Nie ma potrzeby chować się i wyskakiwać z za ściany aby nie przegapić miny właściciela , kiedy odkryje splątane węże ..... Wrzask i nerwowy chichot jaki wydobywa się w takich chwilach z Nastoletniej klatki piersiowej nie pozwoli aby cokolwiek nas ominęło .U mnie brzmiało to mniej więcej tak:
- Maaaaaamooooooo !!!!!!!!!!!!!!! Też Cię kocham .
W taki sposób nauczyłam starsze Dziecię , teraz przyszedł czas na młodsze (ich tatuś też załapał się na nauki) . Ze starszym wystarczyły trzy razy ..... Adam zaliczył już dwa . Jestem mistrzynią w wiązaniu sznurówek ;)
A teraz czas na przyjemności :D Na początek wielkie dzięki słane w kierunku Ani , dziękuję za zorganizowanie zabawy , poświęcenie ogromu czasu i za sam pomysł (jeżeli chodzi o temat). Aniu , bardzo dziękuję :)
Czarno-biała wymianka, z białym bywa różnie , natomiast czarny kolor uwielbiam . Oto co zrobiłam dla Sąsiadek Asi i Agnieszki :) "a konkretniej : Joanny" <--- tak pisało na kopercie :D
No i oczywiście coś dla podniebienia plus garść przydasi , które sama kupiłam (hura) Aaaaa , jeszcze zbliżenie czarnej myszy , bo mała i boi się że jej nie widać ;)
Tyle z mej czarno-białej strony :)
Prezent jaki ja dostałam , zaczyna się od ...Koperty , na której Joasia narysowała czarno-białą historyjkę . tematem przewodnim są ....Kraty .W odpowiedzi na pytanie , jakie samo się nasuwa , Joanna napisała(na kopercie) :
" Ale dlaczego w formie krat?
Cóż to być skomplikowany proces myślowy:
nie umiem go odtworzyć .... " :D
Jeżeli chodzi o zawartość koperty , była (jest) równie czarno - biała i niesamowicie ciesząca me, Olkowe oko.
A mianowicie:
Kolejno : Bransoletka, kolczyki , zakładka, przydasie w postaci wełny i naprawdę egzotycznych herbatek , gazetka z przepisami na łapki kuchenne .... Ufff .... Na prawdę sporo i niesamowicie ładnie . Nie wiem czym sobie zasłużyłam na takie ładne prezenty, Asiu Bardzo dziękuję przede wszystkim za czas jaki poświęciłaś na zrobienie tego wszystkiego i za kopertę , która zaskakuje i zachwyca !
Sami zobaczcie:
To białe tło z samolocikiem i biało-czarną kratką wypełnioną maleńkimi ludzikami to koperta , w której znalazłam całą górę uśmiechu i radości ! cudnie.
Dziękuję bardzo :)
PeeS.
Zdjęcia prezentów jakie dostałam są własnością Joanny
PeeS 2
Z uśmiechem witam powiększające się grono obserwatorów i zachęcam wszystkich do pozostawiania słwów , które niesamowicie cieszą mnie Olkę , są jakoby wodą na mój młyn , cieszą i motywują , zachęcają i nie pozwalają milczeć . Dla Was chce się chcieć zaglądać do tego wirtualnego "Zaczarowanego Ogrodu"
Pozdrawiam z uśmiechem.
O rety ale się zaczerwieniłam..
OdpowiedzUsuńDzięki ogromne-nam wciąż szczęka się nie może zebrać z podłogi po zachwycie nad Twoimi dziełami.
Ach i jedno sprostowanie:
Zakładkę przygotowywała Agnieszka (podobnie jak i ona biegała za częścią przydasi). Ja zajmowałam się kopertą i resztą:-)Na kopercie podpisałam się ja - bo akurat tym razem to ja wysyłałam przesyłkę - a że z Pocztą nigdy nic nie wiadomo (oj tak tak...) wolałam by ew. adres zwrotny był czytelny. :-)
Aśka (w reprezentacji sąsiadek:-))
No kochana, czytam, czytam i się uczę:) metody pilnie zapamiętuję co by się na przyszłość nie męczyć z własnym wymyślaniem, nie ma to jak iść na łatwiznę;)
OdpowiedzUsuńten twój komplet czarno biały to poprostu mistrzostwo!!! ach jaka szkoda że ta Joanna to nie ja:(
pozdrawiam cię cieplutko.
Jak napisała Asia powyżej, ja też chętnie bym nim się zaopiekowała :0))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńtwoje węże nie mają sobie równych, jak i inne oryginalne biżutki!!!!
Za to biały niedźwiedź polarny od razu został rozpoznany, mimo, że nie nasz, ale jedno spojrzenie maluchów na monitor i: "Mamoooooo, teraz PAAAAAAAAAAAni niedźwiadka zrobiła!!!!!!"
To pisaliśmy MY- fanka nr 1 i fani nr 2 i 3 :DDDD
Kicuś Gabryś Zielonek ma się super a Madzia była już w szkole, gdzie nawet Pani chciała ją porwać :).
DZIĘKUJEMY po 100kroć!
Buziole 102 :*****
Fantastyczna wymianka, ale najbardziej rozbroiła mnie myszka, genialna jest! :) Pomysł ze sznurówkami wykorzystam na pewno, bo wiecznie na nich jeżdżę, dodam, że właściciel obuwia nie ma naście lat, lecz 42, ale to najwyraźniej w niczym nie przeszkadza, w dodatku fakt sznurówkowych węży tłumaczony jest psotami psa, który butów i sznurówek nie tykał od szczenięcia, ale ponieważ nie może odpyskować, to można go wrobić :)Pozdrawiam serdecznie, Beata. :)
OdpowiedzUsuńPiękna wymianka, takie prezenty nie tylko cieszą oko, ale i duszę! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUchachałam się! Ale śmiesznie piszesz. Ten pomysł z Nastolatkiem wcale nie jest głupi! Dzięki Bogu, mój brzydzi się mokrymi wężami, więc nie musiałam go tak "wychowywać". :)
OdpowiedzUsuńWymianka cudna! A koperta - odlot całkowity.
No to już na dzień dobry ,to znaczy po przeczytaniu tytułu posta zostałam wprawiona w dobry nastrój.Dalej było już tylko bardziej radośnie.Twoje metody wychowawcze imponują mi do tego stopnia iż ubolewam nad tym, że nie mam już kogo wychowywać:)))))))
OdpowiedzUsuńPrezenty wspaniałe.Ta myszeczka-cudeńko.
Pozdrawiam serdecznie
Fajny sposób na naukę! :D U mnie na szczęście jest mania chowania sznurówek do środka.
OdpowiedzUsuńWymianka rewelacyjne - obie strony stworzyły piękne prezenty, a ta kopert to faktycznie dodatkowy prezent. Bardzo mi się podoba, pewnie bym jej wogóle nie wyrzuciła, bo żal by mi serce ściskał :)
Kochana na wstępie przepraszam za moją długą nieobecność - byłaś jedną z tych co mi blogger wyssał i zagubił, na szczęście już Cię mam i Cię ponownie witam.
OdpowiedzUsuńPisałam już kiedyś, że uwielbiam Twoje słowo pisane? To dodaję, że uwielbiam i to niesamowicie! W Twojej wersji i mycie naczyń przypuszczam stałoby się niezmiernie ciekawym wydarzeniem! Lekcja ze sznurówkami - bomba ;)
Wymianka super!!!!
Pozdrawiam serdecznie
Witaj :) Czy mogę prosić Cię o przysłanie adresiku na wymiankę misiową? Bardzo proszę. Magda szkofia@hotmail.com
OdpowiedzUsuńDzięki za udział w wymiance. Prezenty są wspaniałe zarówno te przygotowane jak i otrzymane. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńP.S. Ja też uwielbiam Twoje słowo pisane :)
Fajna wymianka. Super te Twoje maskotki. Myszka jest przesłodka :)
OdpowiedzUsuńWisiory rób jak masz ochotę -pozdrawiam
Pluszaczki urocze,
OdpowiedzUsuńpozdrowionka:)
No padłam, piękna wymianka, wszystkie rzeczy Ty i koleżanka zrobiłyście piękne, ale ja najbardziej ucieszyłabym się z koperty, uwielbiam takie drobnostki zrobione z myślą o danej osobie, jak widać nie muszą to być super drogie prezenty, aby sprawić radość:D A rzeczy, które tworzysz perfekcyjne! Lecę dalej powzdychać, pozdrawiam:D miłego weekendu:D
OdpowiedzUsuńMisiek z myszą obłędnie śliczne:) Pozdrawiam i zadomawiam się tu:)
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita w tym co robisz... te zwierzaki, są genialne, jak ty tym szydełkiem machasz, ze to tak wychodzi? Szok!
OdpowiedzUsuńJestem zakochana wraz z Zuzią w twoich szydełczakach... czekamy na konika ... a może już był?
Serdecznie zapraszam do mnie po wyróżnienie.
OdpowiedzUsuńPowiem krótko, miś z myszą mnie rozłożyły na łopatki, a roztopów nie lubię, bo mało, że buty usyfione, to jeszcze kula mi się zapada w najmniej stosownych momentach :) - ślę serdeczności - Pani Niteczka
OdpowiedzUsuńOlu jesteś dla mnie(na równi ze Stokrotką) szydełkowym guru-błagam wrzuć czasem jakiś schemacik na wełenkowe cuda:)Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuń