Obserwatorzy

23.01.2012

Zbaranieliśmy



Matko jedyna  ależ się zjeżyłam , dawno nikt i nic mi tak nerwa mojego jedynego nie poruszyło . Artykuł przeczytałam , ktoś mądry napisał jak  to straszebnie źle dzieje się w szkołach , konkretnie o gimnazja chodzi. Nie sam artykuł mnie zdenerwował , wiem  co w trawie piszczy , wszak mamą gimnazjalisty jestem (dacie wiarę) i to drugiego z kolei a to na prawdę nie lada wyczyn ;) . Zdenerwowały mnie komentarze internautów. Jak sądzę wypowiadali się  nauczyciele, rodzice i zapewne sami uczniowie (ech ta anonimowość). Świetnie , wszak wszyscy mają prawo do zabrania głosu :) pytam jeno dlaczego wszyscy  rycza jak barany na hali (czy barany wypasa sie na halach ? U nas jest jedna ale targowa ) , każdy na swoją melodię . A może by tak dla odmiany chórem na dwa głosy w ten sam rytm i melodię? Nie dziwię się nastolatkom , wszak uczą się dopiero życia , uczą się panować nad emocjami uczą się  od .... No właśnie , od NAS ! I  czegóż się nuczą skoro tak ryczymy ? Każdy broni swego , jeden zwala winę na drugiego (zaczęłam rymować a to źle wróży). Nauczyciel krzyczy , że nie może , że brak mu ... Właśnie , czego mu brak ? Boi się że zostanie  "zwrzeszczany" przez nadopiekuńczą mamuśkę , dlatego nic nie zrobi natomiast wspomniana mamuśka barwy wojenne na twarz nakłada na sam widok uwagi w zeszycie. Może zamiast narzekać że  se ne da zacznijmy rozmawiać jak Ludzie , to nie boli :) A nastolatek ? No cóż  stoi z boku i przygląda się tym "baranom" , które między sobą dogadać się nie potrafią , sami brakiem dojrzałości kując w oczy od dzieciaków jej wymagają. Nie ma dzieci , które nie popełniają błędów, nie wybijają szyb , nie smarują po ścianach .... I nigdy  nie było ! Kiedyś , dziecko które wybiło szybę sąsiadowi tak samo uciekało jak teraz, różnica [polega na tym , że kiedyś owe dziecko po wybiciu szyby nie było okrzyknięte przez dorosłych "bandytą" i nikt z góry nie zakładał , że zrobiło to po to aby wejść i okraść. Kiedyś roześmiane dzieciaki  siadały na ławkach  przy blokach a ich "haha,hihi" słychać było na całe osiedle i nikomu to nie przeszkadzało , dzisiaj Ci sami dorośli , którzy  narzekają , że młodzież po klatkach i piwnicach się szwenda usunęli  ławki , bo "siadają i hałasują".Kiedyś dzieciaki brały piłkę  i rozgrywały mecze na każdym zielonym skrawku , niezależnie od tego czy boiskiem był czy też nie , dzisiaj jak tylko usiłują cokolwiek zrobić w cokolwiek zagrać przepędzane są za pomocą wyzwisk przez "dojrzałych" dorosłych , którym tak strasznie uszy więdną kiedy słyszą jak "ta dzisiejsza " młodzież  bluzgami rzuca. Dlaczego przepędzają ? Bo trawę  zniszczą ! A cóż to takiego trawa , toż to chwast , który rośnie wszędzie  (jeno na stadionach jakoś niekoniecznie ) rozprzestrzenia się niemożebnie . Obudźcie się ludzie ! Przecież "ta dzisiejsza" młodzież to dokładnie te same  słodkie niemowlaczki nad którymi się pochylaliście kilkanaście lat temu i głupie miny stroiliście byle rozbawić maleństwo. Ten Jaś, Kasia ,  Irenka .... Oni nie urodzili się z gruntu źli, więc dlaczego patrząc widzicie samo zło ? Przecież to Wasze dzieła , Twoje, Twoje i moje też :) Oni na prawdę  są kochani ,  ten nastolatek  , który bluzgami rzuca na przystanku  ma serce ( nerki też) , potrafi być miły , czuły i wrażliwy. Trzeba tylko chcieć  to w nim zauważyć . Przestańcie  wrzeszczeć i wykłócać się kto powinien wychowywać! Od tego są i  rodzice i szkoła ! Nikt mi nie wmówi , że jest inaczej .Miałam jeszcze dosyć sporo do powiedzenia ale  ....  już mi lżej i poszłam dziergać :P
                                             Poszłam , uśmiech zostawiając




17 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie to napisałaś.I szczerze mówiąc przypomniałaś mi jedno...nie umiem pojąć dlaczego tak bardzo wymaga się już nawet od dzieci.A co dopiero młodzież...Ci już powinni być dojrzalsi niż dorośli.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z każdym słowem... dodałabym jeszcze żeby dać szanse rodzicom na wychowywanie własnych dzieci bo coraz mniej mają możliwości niestety. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam z wielkim zainteresowaniem! I tak mi się przypomniało, że kiedy ja chodziłam do podstawówki, to na podwórku bawiło się nas po południu tak ok. 25 dzieciaków i nikomu nie przeszkadzało granie w piłkę, gwar rozmów i krzyków normalny przy zabawie! Teraz w tym samym miejscu jest parking i zakaz gry w piłkę, a jak pytam moją mamę czemu? Bo dzieci hałasują. To znów pytam - gdzie w takim razie mają bawić się Twoje wnuki, kiedy tu przyjeżdżają? I Wtedy nagle przychodzi olśnienie "No tak, faktycznie..."
    Dlatego wcale nie dziwią mnie dzieciaki ciągle siedzące przed kompem - na podwórku są za głośni, boisko szkolne zamykane jest po zakończeniu lekcji, parków jak na lekarstwo, a i tak zaraz ktoś krzyczy, że to nie miejsce na piłkę, czy jazdę rowerem... Wychowywanie dzieci jest dzisiaj trudnym zadaniem dla wszystkich - rodziców, nauczycieli, samych dzieci... Ale wystarczy tylko trochę wysiłku, żeby było OK...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z tym co piszesz... to my dorośli nie potrafimy się dogadać... ja mam za sobą gimnazjum ( własnie pierwszy rok technikum ) i kamień spadł mi z serca!!! Niestety w gimnazjum Pani dyrektor uważała młodzież za potencjalnych bandytów i przestępców ... każdy wybryk traktowany był jak przestępstwo!!! Po prostu koszmar!!! A ja wiedziałam i wiem, że mam wspaniałego syna ... grzecznego odpowiedzialnego ... jedynym jego "przestępstwem" jest niechęć do nauki... a zdolna bestia jest :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację! Też jestem mamą gimnazjalisty i szóstoklasisty i o zgrozo zamiast miejsca dla tych młodych ludzi do pojeżdżenia na rolkach, deskach , rowerach itp. kolejny sklep moloch bo trzy obok to za mało (!!!!!) by zrobić porządne zakupy. A potem przeganianie młodzieży ze sklepowego parkingu, ale gdzie oni mają się podziać, jeździć? Czym mają się zająć? ... I znów na horyzoncie komputer, telewizor - treści na ogół brutalne, czy erotyczne, żebyśmy my wapniacy mieli ciszę i spokój - NIESTETY !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiele, całe morze słów można napisać a potrzeba tylko jednego: życzliwego spojrzenia każdego na drugiego człowieka. Nie! W sumie potrzeba jeszcze drugiego: chęci zakasania rękawów i wzięcia się do uczciwej, codziennej pracy. Przez każdą ze stron, zarówno rodziców, jak i nauczycieli. Niech się w końcu rodzicom zechce się posiedzieć z własnym dzieckiem i nauczycielowi też zechce się chcieć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale pięknie u Ciebie:))Pod Twoimi słowami podpisuję się całkowicie.Drgawek dostaję gdy zdarza mi się dość często (zwłaszcza od ludzi z mojego pokolenia)słyszeć beznadziejne teksty pod adresem młodych ludzi.A gdy usłyszę zwrot "za moich czasów" to już jest ponad moje siły i muszę reagować.Faktem jest, że aby wymagać trzeba dawać przykłady.A z tym masz rację jest kiepsko.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie może i mnie tutaj zabraknąć, chociaż mam syna dopiero w wieku dopiero szkolnym (pierwszoklasista)Trochę pozwolę się sprzeciwić z Wami. Pewnie mnie zaraz zlinczujecie ale trudno. Widzę co dzieje się wokół i jestem przerażony, śmietnik na głowie nauczyciela to prawie codzienność, a jak już nauczyciel krzywo spojrzy na dziecko to już molestowanie. I powiem, za moich czasów...:-)Tak, jak ja przeskrobałem coś w szkole, to robiłem wszystko aby rodzice się nie dowiedzieli, a teraz rodzice taktują szkołę jako zło konieczne i przechowalnię.Oczywiście, za zachowanie młodzieży jesteśmy odpowiedzialni my wszyscy dorośli. Tylko skąd w "nas" tyle agresji/ Długo mógł bym tu pisać o agresji dorosłych, która emanuje na młodzież.
    Pozdrawiam :-):-):-) Zawsze pogodny, uśmiechnięty i lubiący zimę: Psotny Morsik

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz rację. Niestety dorośli czyli my sami dajemy przykład. Ja też ma dziecko w gimnazjum.
    Słoneczniczki cudnie sie uśmiechają. :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. no cóż powiem tak i to chyba dotyczy wszystkich nas dorosłych..."nie pamięta wół...i jakoś tak dalej"... wszyscy brykaliśmy i rozrabialiśmy i wcale nie czasy były inne tylko jakoś tak było że było więcej autorytetów i jednak chyba "serducha" ...a teraz cóż wygodniejsza jest spychologia nauczyciel na rodzica rodzic na nauczyciela.
    cóż moi gimnazjaliści są już dorośli i ten etap został gdzieś z tyłu... ale powiem ze kontaktu z bezsilnymi (albo chcącymi być bezsilnymi... bo tak wygodniej) wobec innych rodziców nauczycielami potrafiłem mieć dość.
    A co do wychowania to chyba zbyt wielu z nas dorosłych próbuje wychowywać uwagami (no jak się zacowujesz) zakazami (no nie deptaj tej trawy) zamiast codziennym przykładem. młodzi naprawdę są doskonałymi obserwatorami umiejącymi wyciągać wnioski. aaa a w piłkę też lubię pokopać na trawniku przed domem...:):) pozdrawiam cieplutko czakur

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! I trzeba mi było tej Twojej mądrości , miło jest wiedziec , że więcej osób myśli tak samo , lub chociaż podobnie.Właśnie o tą bezsilność celową mi chodzi :) Do białej gorączki doprowadzają mnie teksty : " Ale cóż my mozemy , nie mamy możliwości....." Możliwości są po jednej (rodzicow) i po drugiej (nauczycieli) stronie , tylko chcenia jak by brakowało. W sekrecie powiem Ci/Tobie , nie tylko trawniki bezcześciłam , po drzewach też chadzałam i nikt mnie za to nie zlinczował .

      Usuń
    2. komentarz bez tematu :) mam zimowego niechcieja i za diabła go nie idzie wypędzić (sumienia nie mam bo jak na taki mróz) pozdrawiam cieplutko...czakur

      Usuń
    3. Hehee... Widzę , że w tym temacie nic sie nie zmieniło , niechciejowy pasożyt wzorem z dziejów epoki MGgowej panoszy się kładzie na łopatki i obezwładnia znęcając się bezlitośnie ;) Ja to nazywam (idąc za przykładem Adama) motywacją do nic nie robienia , fajnie jest sie od czasu do czasu zmotywować :D
      Odpozdrawiam z uśmiechem (podziel się z H.)

      Usuń
  11. Olu...o nastolatkach i szkole (gimnazjum klasa 1) to ja nawet nie zaczynam pisac bo by mnie bloger zablokowal.

    Ale ja nie o tym chcialam pisac.

    DZIEKUJE ZA CUDNY PREZENT. Podziekowalam u siebie zostawiajac link do Twojej strony- tak co by inne Panie mogly podziwiac co Twoje rece wyczaruja.

    Przepraszam za brak polskich liter, ale klawiatura mi nawalila.

    pozdrawiam cieplo :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja dopiero zaczęłam zabawę ze szkołą, ale już wcześniej to zauważyłam, że jak jeszcze zabiegamy o place zabaw dla maluchów, to starszymi dziećmi nikt już się nie interesuje. Mam pod blokiem boisko do kosza, no ale ileż można w tego kosza ciupać? Trawniki gęsto są o-kupowane przez psy i nie da się nawet nogi na nich postawić. Z przerażeniem patrzę w przyszłość, co te moje dzieci poczną, gdzie się podzieją? Mimo, że duże miasto, dla młodzieży nie ma zbyt wiele możliwości spędzania kreatywnie czasu. Dlatego już staram sie zasiać nutkę zainteresowania czym się da, coby se potem coś wybrały dzieciaki i wiedziały co ze sobą począć...
    No a skoro nauczycielom się nie chce, to niech nam się zechce podwujnie- w końcu to nasze dzieci ;)
    Pozdrawiam! CZ.

    OdpowiedzUsuń
  13. Z ust mi zdjęłaś. Też zawsze mówiłam zażenowanym mamuśkom, które to wrzeszczą wszędzie:"Ach ta współczesna młodzież!" - " A kto tę młodzież wychował? Toż my z wami, to nasze dzieci!" Ale w odpowiedź: "O nie! Mój nie taki!" Czyli każda ma dobrego dziecia, a złe spadają nie wiadomo skąd. Masz rację, za dużo gadamy, zamiast więcej robić.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...