Ono również się nie nudzi.
Ja mam dom pełen panów w burych ubrankach roboczych , Ono ma swoją maszynę piekielną.
Ja biegam (latam jeno na miotle) za Panami ... z mopem , Ono pomyka ... ło by na swym rumaku ...gdyby nie deszcz.Ale i tak się nie nudzi :D Przecież maszynę można przecierać (szmatką okienną mamy) ,pińciaset razy na godzinę , bo przecież się skurzyła. Ech ... Ja też chcę być nastolatkiem/ką i mieć swojego skurzonego rumaka ! Gdyby to był wrzesień mogłabym wrzasnąć : Do lekcji ! Nie żebym była złośliwa ,tylko tej szmatki mi żal ;) A tak w skrócie:
20 godzin jazd z tatą na plecach w trakcie realizacji , pogoda mało sprzyjająca , tato boi się rozpuszczenia , syn narzeka na zbyt duży mięsień (można się śmiać) brzuszny ... Nie , nie swój . A mama ? Mama uparte stworzenie , ni chu chu nie odpuści nawet minuty.
czakur, Psotny Morsik :-) ,Kajka, wyłysiała matka jeżdżącego nastolatka jest wam dźwięczna jak nie wiem co :P za troskę o " osobników ojcowatych." i za "masz babo placek" i za solidarność nabiałową .
juta , eve-jank, pięknie dziękuję za słowa otuchy . W mą dzieciaczynę wierzę i przekonana jestem , że da sobie radę , wszystko w swoim czasie . Małymi krokami na przód.Natomiast nie bardzo ufam pozostałym użytkownikom dróg . asia , miło by było gdyby chociaż nieco wolniej wyrastali z tego cudnego wieku , w którym to jeszcze tak bardzo się maminej spódnicy trzymają . Ale to se ne da ;) , Jomo , obrośnięty nastolatek się melduje , odkąd zaczął sam wychodzić z domu .
Jadąc robi dosyć dużo hałasu , osiedle jest na tyle małe , że zawsze wiem w której jego częsci sie znajduje , teraz już nawet rozpoznaję jak szybko jedzie :D iza , mieszanka wybuchowa jest u mnie na co dzień , teraz jeno jej skład się zmienił. Trilli , czytaj , wpadaj , bądź , będzie mi miło . Moje maskotki mają się nijak do tego co Ty tworzysz. zalesinka , strasznie się cieszę , że zostałaś . Ja też się u Ciebie rozgościłam.
Uff .... Strasznie dużo mam do powiedzenia , pokazania , jeszcze więcej chciałabym zrobić , głowę mam pełną pomysłów tylko doba jakoby zbyt krótka. Wstaję wcześnie , kładę się ... Zbyt późno .Powiedzcie , że też tak macie , będzie mi lżej na wątrobie ;> Oj ... No przecież w skrócie było .
A teraz przytulcie się do misia , to podobno pomaga ;)
Poprostu FANTASTYCZNY dlaczego mnie takie cudeńka nie wychodzą:( ale se przynajmniej moę popatrzeć, a co:)
OdpowiedzUsuńNo to się przytuliłam i jest mi zdecydowanie lepiej.Zwłaszcza że to taki cudny słodziak:))))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jest wspaniały! A te kolory!
OdpowiedzUsuńSuper.
Ależ z Ciebie zdolniacha :-)
Miś przecudny tęczowe ma kolorki. W taki ponury dzień deszczowy miło zobaczyć takiego słodkiego misia.
OdpowiedzUsuńJa się też nie nudzę ani moje dzieci,ale słoneczka by się trochę przydało.Pozdrawiam
Tu jeszcze raz ja . Zapraszam po nagrodę
OdpowiedzUsuńhttp://aniajura.blogspot.com/2011/07/nagroda.html
Oluś mam tak samo, tyle rzeczy chciałabym zrobić, pokazać. Tylko ja mam jeszcze jeden problem, wszystko chciałabym zrobić na raz :-), czasami trudno mi się zdecydować co w pierwszej kolejności. A do misia się przytulę, w ten ponury dzień jest jak tęcza - cudny. Pozdrawiam, Agnieszka
OdpowiedzUsuńJaki słodki pasiaczek! Nic tylko przytulać to cudo! :)
OdpowiedzUsuńJaki śliczny!!!!!Oj przytulam,przytulam-CUDO!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHej olllq:-)Fajowy przytulasek i nawet ja męcizna bym się do niego psiulił:-)Co do snu koniecznie musisz chodzić spać tak jak ja: wieczorynka i lulu aby rano wstać rześką(im) do obowiązków:-)
OdpowiedzUsuńPiękny słonik. Zapraszam po wyróżnienie.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie i zapraszam po odbiór wyróżnienia. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńKochana Olu, widzisz i prawie, że umknął mi ten post, przez niedobrochę blogera, który znikł nie tylko mnie ale i inne moje blogi z mojego punktu obserwacyjnego.
OdpowiedzUsuńMisiu Tęczowy jest chyba najlepszym lekarstwem na niepogodę, bo chyba i u mnie teraz właśnie słoneczko wyjrzało. Oby na troszkę dłużej zostało - Misiu słyszysz??!
Widzę, że Nastolatek i Tatuś mają swój szczęśliwy czas razem ;DDD Dzięki czemu, jak sądzę, Ty masz też dla siebie :). Choć zachodzę w głowę jak Ty te oczka liczysz, skoro uchem wciąż nasłuchujesz...
Ściskam czule i lecę zdjęcia klikać korzystając z Misiowej pogody :**
fajny misiasty, wyglada na psotnika :)
OdpowiedzUsuńNo proszę - jak to dzięki namiarkom u innych można wpaść na fajnego bloga :) Masz fajny styl pisania, o tworkach nie wspomnę - Onufry, kaczka w jabłkach, elmo... są rewelacyjni! A do takiego misia trudno się nie przytulić, Młoda mi właśnie monitor obśliniła na jego widok i wypaćkała brudnymi od margaryny paluchami :/ Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńAcha - mówię, że też tak mam ;)
Biedny J.Biedna mamcia.No coz zrobic jak tak wlasnie jest a nie inaczej.Byleby te szmatki wracaly na swoje miejsce bo na ogol sa tak zabrudzone ze nie idzie juz doprac albo znikaja na jamen.Nikt nie znajdzie haha.Buziakow moc.
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej... podoba mi się tutaj baaardzo a twforki są rewelacyjne każdy z charakterem, świetne. Dobrze, że Jomo dostała naszyjnik i króliczkę bo trafiłam do Ciebie
OdpowiedzUsuńjaki sliczny mis! Piękne ma kolorki.
OdpowiedzUsuńJa też tworzę misie i z tej okazji zapraszam na Candy :)